Czy jednostka faktycznie może wpływać na losy świata, czy jest to tylko mrzonka artystów?
Romantyczna literatura bardzo często czyni ze swoich bohaterów jednostki wybitne, chcące zmian, a także gotowych na przejęcie władzy i pokierowanie narodem. Pojawia się pytanie: czy w pojedynkę jesteśmy w stanie pociągnąć za sobą całe społeczeństwo? Odpowiedź musi być negatywna gdyż jedna osoba nie jest w stanie dokonać istotnych zmian, które będą miały wpływ na całą ludzkość. Aby osiągnąć ten cel potrzebna jest współpraca oraz zaangażowanie większej grupy ludzi. W tej pracy zatem postaram się udowodnić, że wpływanie na losy świata, to jedynie marzenia artystów.
W pierwszym argumencie odwołam się do Dziadów cz. III Adama Mickiewicza, gdzie widzimy głównego bohatera, który z romantycznego kochanka przemienia się w bojownika o wolność ojczyzny. Dowodem jego ewaluacji jest napis na ścianie: „Tu zmarł Gustaw (…) narodził się Konrad”. Bohater przebywa w więziennej celi, przewiduje, że zostanie zesłany, będzie przebywał wśród obcych ludzi, którzy nie będą w stanie zrozumieć jego pieśni. Mówi: Ja śpiewak – i nikt z mojej pieśni nie zrozumie nic – oprócz niekształtnego i marnego dźwięku. Poeta słowami Ducha przekonuje, że nawet osądzony w więzieniu, może przemawiać do ludzkości, próbować zmieniać ich nastawienie do życia. Jak wiemy z całości utworu, Konrad buntuje się przeciw Bogu, chce posiąść moc rządzenia światem. Zdecydowanie to wybitna jednostka, skazuje sam siebie na samotność, nie potrafi również znaleźć oparcia i zrozumienia. Konrad utożsamia się z narodem, jest w stanie cierpieć, nazywa siebie również Milijonem. Wygłasza górnolotne słowa, pragnie wznieść naród, ale nie jest w stanie tego dokonać, ponieważ działa w pojedynkę, a do tego złorzeczy Bogu i bluźni przeciw Stwórcy.
Z podobną sytuacją spotykamy się także w dziele Juliusza Słowackiego pt. Kordian. Główna postać dramatu pragnie zabić cara, namawia do tego swoich towarzyszy, ale nikt nie jest w stanie posunąć się do tak haniebnego kroku. Kordian udaje się pod sypialnię mocarza, ale ostatecznie nie dokonuje mordu, pada zemdlony pod drzwiami. Pragnął przyczynić się do uwolnienia ojczyzny, ale okazał się zbyt słaby psychicznie. Nie zdawał sobie również sprawy, że jest jedynie marionetką w rękach sił wyższych: Strachu i Imaginacji.
Reasumując, mogę stwierdzić, że udowodniłam tezę, iż wpływanie na losy świata jest jedynie mrzonką artystów. Są oni wybitnymi jednostkami, pragną wyzwolić naród i dokonać wielkiego czynu na rzecz ojczyzny, ale niestety nie są w stanie w pojedynkę zrealizować swojego planu. Ponadto żyją marzeniami, nie zdając sobie sprawy z różnych konsekwencji, działają pod wpływem chwili, nie oceniając trzeźwo realiów i swoich możliwości.
Historia wielokrotnie udowodniła, że jednostki potrafią zmienić los krajów i świata, zostając bohaterami narodowymi.